Na rynku od paru lat istnieje trend integrowania ze wszystkim sztucznej inteligencji. Według ekspertów ma to nam zapewnić jeszcze większy komfort życia, a przede wszystkim w wielu dziedzinach większe bezpieczeństwo. Nic dziwnego, że temat bardzo szybko podjęła gałąź motoryzacyjna. Już w 2012 roku pojawiły się pierwsze, raczej amatorskie próby stworzenia auta, które „napędza” sztuczna inteligencja. Ale co konkretnie nam to daje?
Przede wszystkim to, że auto staje się autonomiczne. Samo kieruje, wyznacza trasę i dba o nasze bezpieczeństwo – brzmi jak bajka, prawda?
Kolejnym etapem na drodze rozwoju było zainteresowanie się prawdziwych gigantów. Czołowe marki zaczęły dokładać do swoich aut coraz to nowe systemu i usprawnienia pomagające kierowcom w praktycznie każdym aspekcie. Jednak nie są to nadal auta autonomiczne. Jedną z pierwszych dużych marek, która rozwijała koncept auta, które samo się prowadzi była i jest Tesla. Już teraz niektóre jej modele mają autopilota, a całość powoli zmierza w kierunku usunięcia z kokpitu kierownicy. Ale co ma to wspólnego z transportem? Czy to właśnie transport osoby ma zostać zrewolucjonizowany? Odpowiedź oczywiście brzmi – nie.
Na świecie jest wiele firm transportowych. Każda z nich ponosi w głównej mierze te same koszty – opłacenia pracowników, oraz koszty związane z tym, że transport nie dojdzie tak szybko jakby mógł co wynika z przepisów prawa. Jednym ze sposobów na obejście tego jest wprowadzenie autonomicznych ciągników naczepowym. Umożliwiło by to zredukowanie kosztów i jednocześnie zaproponowanie swoim klientom dużo bardziej konkurencyjnych stawek wynikających ze zmniejszonego czasu transportu. Ale dlaczego o tym wspominam? Przecież takie ciężarówki to czyste science fiction, potrzebne są setki badań, lata doświadczeń i pewnie jeszcze minie trochę czasu zanim cokolwiek o tym usłyszymy…
…chyba, że takie rozwiązanie już istnieje! Startup powstały w dolinie krzemowej parę dni temu opublikował wyniki swojego najnowszego eksperymentu. Plus.AI, bo tak nazywa się startup stworzył autonomiczny ciągnik, który wraz z ładunkiem 18t masła zaliczył swoją pierwszą dostawę. Nasuwa się od razu myśl, że przecież to wszystko mogło zostać odegrane na specjalnym torze, że to było zaledwie paręnaście kilometrów, ale nie! Wspomniany wcześniej pojazd przejechał prawie 4,5 tyś kilometrów. Cała podróż odbyła się praktycznie od wybrzeża do wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Kierowca (w razie potrzeby przejęcia kierownicy) oraz inżynier wyruszyli z miasta Tulare na zachodnim wybrzeżu do Quakertown na drugim końcu kraju. Całość jest o wiele bardziej imponująca gdy dowiemy się ile trwał cały przejazd. 3 dni! W tak krótkim czasie pojazd bez żadnej, nawet najmniejszej reakcji ze strony pasażerów przejechał trasę, którą normalnie jeden kierowca musiałby robić w około 6-7 dni.
Trzeba przyznać, że jest to naprawdę zaskakująca, jak również optymistyczna wiadomość. Ten test udowodnił, że w państwach takich jak USA czy Australia, gdzie praktycznie wszystkie większe miasta połączone są autostradami (co stanowi mniejsze zagrożenie popełnienia błędu przez ciężarówkę, choć i tak istnieje potrzeba poruszania się po mieście co Plus.AI zrobiło) możliwy jest taki transport już dzisiaj. Zapewne kwestią czasu też jest jak inne firmy zaczną pokazywać swoje rozwiązania lub implementować istniejące by zyskać taką przewagę nad konkurencją, a gdy dodamy jeszcze do tego ciągnik elektryczny zamiast spalinowego, to rysuje się przed nami prawdziwa zielona rewolucja transportu drogowego.
Szymon Jankiewicz